Aly Martinez "Walcząc z ciszą"
TYTUŁ: Walcząc z ciszą
SERIA: On the Ropes
AUTOR: Aly Martinez
DATA WYDANIA: 23.01.2019 r.
WYDAWNICTWO: Niezwykłe
Witajcie
Kochani!!
Po moim krótkim romansie z kryminałami, postanowiłam sięgnąć po książkę z gatunku, który
jest bliski mojemu sercu. I tym razem mój wybór padł na powieść autorstwa Aly Martinez. Jest to pierwsza
książka tej pisarki, jaką przeczytałam i muszę Wam powiedzieć, że jest pod ogromnym wrażeniem, o czym przekonacie w dalszej części tej notki. Walcząc z ciszą jest napisana w bardzo przyjemny sposób,
chociaż tematyka w niej poruszona nie należy do łatwych i przyjemnych. Tę
książkę czyta się naprawdę szybko, bo nie ma w tej powieści jakiegoś wyszukanego
słownictwa, a autorka na siłę nie udziwnia tej historii.
O
czym jest książka Walcząc z ciszą??
„Dla
większości ludzi dźwięk jest pojęciem abstrakcyjnym. Spędzamy całe życie,
próbując odciąć się od szumu, żeby móc skupić się na tym, co uważamy za ważne.
Ale co, jeśli – gdy jasność umysłu zostaje przypłacona zupełną ciszą – to ten
niewyraźny szmer w tle staje się czymś, za co oddałoby się wszystko?
Od
zawsze byłem wojownikiem. Mając rodziców, którzy cudem nie trafili więzienia, i
dwóch młodszych braci, którzy niemal zostali oddani do rodzin zastępczych,
zyskałem umiejętności w unikaniu ciosów, jakie zadaje życie. Dorastając, nie
miałem niczego, co mógłbym nazwać swoim, ale od chwili, kiedy spotkałem Elizę
Reynolds, to właśnie ona należała do mnie. Stałem się kompletnie uzależniony od
niej oraz ucieczki do rzeczywistości, którą sobie nawzajem zapewnialiśmy. Przez
lata spotykaliśmy się z różnymi ludźmi, ale nie było nocy, żebym nie usłyszał
jej głosu.
Nie
zaplanowałem spotkania miłości swojego życia w wieku trzynastu lat. Tak samo
jak tego, że jako dwudziestojednolatek zacznę stopniowo tracić słuch. Ale i tak
spotkały mnie obie z tych rzeczy. A teraz prowadzę najcięższą walkę swojego
życia i znalazłem się na skraju porażki. Walczę o swoją karierę. Walczę z
obezwładniającą ciszą. Walczę dla niej. Każdej nocy, kiedy tuż przed zaśnięciem
opuszcza ją świadomość, wzdycha. Chyba właśnie to jest dźwięk, którego będzie
mi brakowało najbardziej.”
Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak jestem mile zaskoczona tą książką. Myślałam, że będzie to kolejna powieść o seksownym i kasiastym sportowcu, a tu taka niespodzianka. Tak, jak już wspominałam
na początku tej notki, jest to mój pierwszy raz z piórem tej autorki, więc nie
wiedziałam czego mogę się spodziewać po książkach jej autorstwa. A tu czekała na mnie taka petarda… Po
przeczytaniu kilku pierwszych stron Walcząc z ciszą wiedziałam, że ta
historia całkowicie skradnie moje serce i się nie myliłam. Ta książka jest tak świetnie napisana,
że aż brakuje mi słów, a to nie często się zdarza, ponieważ na co dzień jestem wygadaną osóbką. I właśnie za ten efekt WOW!, Aly Martinez dołącza do grona moich
ulubionych autorek. Koniecznie muszę Wam wspomnieć, że w Walcząc z ciszą pojawia się również
naprzemienna narracja, a wiecie że jestem ogromną fanką takiego rozwiązania w książkach, a to dodatkowo sprawia, że jeszcze bardziej uwielbiam tę powieść.
Historia
przedstawiona w Walcząc z ciszą nie jest oklepana, pomimo że pojawia się w niej
wątek sportowy. Tematyka poruszona w tej książce jest bardzo trudna, a zarazem
zaskakująca, bo zazwyczaj główni bohaterowie są niemalże idealni, a tutaj mam zupełnie coś innego. Autorka ukazała, jak czymś niewyobrażalnym jest utrata
jakiegokolwiek zmysłu, który w życiu codziennym ułatwia nam funkcjonowanie. Współczułam
głównemu bohaterowi, gdy tracił on powoli słuch, aż w pewnym momencie życia
stracił go całkowicie i od tamtej chwili towarzyszyła mu wyłącznie cisza. Przypuszczam, że dla każdego z Nas byłaby to ogromna tragedia, bo np. już nigdy nie usłyszelibyśmy głosu bliskiej nam osoby.
Aly Martinez w tej książce
poruszyła jeszcze jedną ciekawą kwestię, która sprawiła że nie jest to kolejna nudna powieść. Podobało mi się to, że Till tak ciężko na wszystko pracował, tylko po to, aby
zapewnić dom i bezpieczeństwo swoim braciom, bo jego dzieciństwo nie było usłane różami. Poświęcił nawet swoje zdrowie, aby tylko jego bracia oraz Eliza mieli lepsze życie. Taka postawa zasługuje na
słowa uznania.
Natomiast, jeżeli chodzi o Till'a i Elizę, są to postacie, które wkradną się do waszego serce i pozostaną w nim na
bardzo długo. Każde z nich jest cudowne, ale dopiero razem tworzą idealną całość. Już
od bardzo dawna nie spotkałam tak
fajnych postaci, z którymi można się utożsamić w jakimś stopniu. Obydwoje nie byli oszczędzani przez los, jednak potrafili się
odnaleźć i stworzyć coś pięknego, co dało im nadzieję na lepsze jutro.
Walcząc
z ciszą to książka, o której nie zapomnę bardzo szybko. Nie widzę w niej
minusów, ponieważ bardzo spodobał mi się pomysł na całą tę historię, ale również zostałam fanką stylu pisania
Aly Martinez. Mam nadzieję, że
w najbliższym czasie będę mogła przeczytać drugi tom tej serii, ponieważ jestem
ciekawa dalszych losów braci Page. Z czystym sumieniem mogę Wam polecić tę
książkę, ponieważ czyta się ją naprawdę świetnie.
Ode
mnie książka Walcząc z ciszą otrzymuje 6 gwiazdek.
Pozdrawiam Was ciepło, Wasza Justyna Coffee_Cup90;)
Za egzemplarz do recenzji chciałabym
serdecznie podziękować Wydawnictwu Niezwykłemu.
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale jak narazie nie ciągnie mnie do tego typu ksiązek :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwww.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com