A. S. Sivar "Konsorcjum"
TYTUŁ: Konsorcjum
DATA WYDANIA: 07.01.2019 r.
WYDAWNICTWO: Novae Res
Witajcie
Kochani!!
Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że dzisiaj mogę
przyjść do Was z recenzją debiutanckiej powieści A. S. Sivar. Ta książka zabrała mnie do moich początków z literaturą erotyczną, kiedy to zakochałam się m. in. w Greyu,
Crossie czy Hudsonie. I powiem Wam, że jestem za to ogromnie wdzięczna tej autorce. Nie twierdzę,
że inne książki, które do tej pory czytałam nie budziły we mnie podobnych emocji, ale według
mnie to Konsorcjum wraca do korzeni gatunku literatury erotycznej. Styl
pisania A. S. Sivar jest lekki oraz przyjemny. Opisy pojawiające się w tej historii są skonstruowane tak, że
czytelnikowi jest bardzo łatwo wyobrazić sobie pewne rzeczy i sytuacje. Między
innymi to sprawia, że tę książkę tak dobrze się czyta.
A o czym jest książka Konsorcjum???
„Magnetyczny,
przystojny biznesmen, tajemnicze konsorcjum i młoda, zdolna finansistka
Nadia
jest zadowoloną z życia, atrakcyjną singielką. Gdy po studiach przenosi się do
Berlina i zaczyna sama dbać o swoje utrzymanie, niespodziewanie otrzymuje
intratną propozycję zarządzania ekskluzywnym klubem nocnym na obrzeżach miasta.
Dzięki Aśce, swojej najlepszej przyjaciółce, ma szansę robić to, co kocha, i
wreszcie wykazać się swoimi umiejętnościami. Jest tylko jeden problem, a na
imię mu Dominic Alexandrow. Porywczy i nieprzystępny szef Nadii, obdarzony
hipnotycznym spojrzeniem i ciałem godnym boga seksu, może w każdej chwili
sprawić, że dziewczyna wpadnie w poważne tarapaty...”
Zdaję sobie sprawę, że Konsorcjum
to opasłe tomisko i kiedy ta książka trafiła w moje ręce to się lekko
wystraszyłam jej objętości. Jednak nie ma co oceniać książki po okładce, a w tym przypadku po gabarytach. Po przeczytaniu kilku pierwszych stron zauważyłam,
że tę historię czyta mi się naprawdę dobrze. Uważam, że nie ma co się zrażać ilością stron, ponieważ jest ona napisana tak, że ciężko jest się od niej oderwać.
Historia przedstawiona w Konsorcjum może i jest banalna, ale nie oszukujmy obecnie jest ciężko wymyślić coś co będzie oryginalne, skoro na rynku wydawniczym jest tyle książek. W tej historii przede wszystkim podoba mi się relacja
hate-love pomiędzy Dominicem a Nadią. Spięcia pomiędzy tą dwójką podkręcają tylko atmosferę do granic możliwości. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak się ucieszyłam,
gdy w końcu ta dwójka posunęła się do czegoś więcej. Wiedziałam, że będzie to coś
epickiego i się nie myliłam. Sceny erotyczne pomiędzy nimi są tak
gorące, że musiałam się wachlować, aby przeczytać je w całości. A. S. Sivar opisała je bezbłędnie, ponieważ potrafią one
rozpalić wyobraźnię.
Para głównych bohaterów, budzi we mnie
różne uczucia i emocje. Bywały momenty, gdzie uwielbiałam tę dwójkę, bo zachowali się tak
słodko i romantycznie, ale były też takie chwile, gdzie miałam ochotę ich udusić.
Dominic bardzo często zachowywał się, jak despota i dyktator. Podporządkowywał
sobie ludzi i zdobywał wszystko to co chciał. Na jego widok, kobietom same
spadały majtki, a on z tego korzystał. Powiem szczerze, że jest on dla mnie
enigmatyczną postacią, której do końca nie potrafię rozgryźć, jednak jestem nim
oczarowana. Jest też Nadia… Powiem Wam, że podziwiam ją za pomysłowość i
pracowitość, ale silnej woli to ona nie ma za grosz, chociaż kto by ją miał
przy alfa ciachu. A. S. Sivar
bardzo ciekawie przedstawiła przeszłość Nadii, ponieważ z taką bohaterką
spotykam się pierwszy raz. Razem ta dwójka tworzy mieszkankę wybuchową, niczym
koktajl Mołotowa. Musicie się koniecznie o tym sami przekonać.
Konsorcjum obfituje też w wiele
fajnych piosenek, ale nie ma się co temu dziwić, bo w końcu akcja książki toczy się w berlińskim klubie. Powiem
Wam, że niektóre kawałki są tak super, że teraz non stop lecą one z mojego głośnika. Uwielbiam,
gdy autorzy wplatają w swoje historie tytuły prawdziwych piosenek, ponieważ one je
dopełniają i tworzą klimat.
Powiem Wam, że ta książka wywoła we
mnie euforię i nie mogę się doczekać jej kontynuacji, bo wiem że A. S. Sivar dopiero się rozkręca.
Ubolewam, że w tej części nie udaje się nam poznać całej historii Dominica, ale rozumiem dlaczego autorka tak właśnie postąpiła. Konsorcjum wywołało we
mnie wiele różnych emocji, od śmiechu aż po łzy, dlatego takie książki cenię najbardziej.
Nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę i z czystym sumieniem mogę Wam ją
polecić. Tak, jak już pisałam nie bójcie się tego, że ta książka ma ponad 500
stron, bo czyta się ją naprawdę szybko.
Książka Konsorcjum otrzymuje ode
mnie 6 gwiazdek, czyli najwyższą notę 😉
Pozdrawiam Was ciepło, Wasza Justyna Coffee_Cup90;)
Za egzemplarz do recenzji chciałabym serdecznie podziękować autorce
A. S. Sivar.
Komentarze
Prześlij komentarz