Amo Jones "Tacet a Mortuis"
TYTUŁ: Tacet a Mortuis
SERIA: Elite Kings Club
DATA WYDANIA: 20.03.2019 r.
WYDAWNICTWO: Kobiece
Witajcie
Kochani!!
Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że dzisiaj mogę
przyjść do Was z recenzją właśnie tej książki. Jest to jedna z tych premier, których nie
mogłam się doczekać w tym roku. Jestem ogromną fanką serii Elite Kings Club, ponieważ idealnie wpasuje się ona w moje klimaty.
Uwielbiam lekko mroczne historie i zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim one
przypadają do gustu. Przygodę z książkami Amo
Jones rozpoczęłam ponad rok temu i muszę Wam powiedzieć, że pióro tej autorki
jest naprawdę dobre, ponieważ jej powieści
czyta się dobrze i posiadają one tę niepowtarzalną aurę tajemniczości.
A o czym jest Tacet a Mortuis???
„Pogratuluj
królowi i patrz, jak rządzi. Przyznasz, że ta gra była całkiem zabawna, dopóki nie
nadszedł jej koniec.
Madison
po raz kolejny czuje się oszukana. Bishop ukrywał przed nią więcej sekretów,
niż sądziła. Nie spodziewała się, że mógł zataić przed nią tak ważne fakty z
jej przeszłości.
Dziewczyna
wie, że nie może nikomu ufać. Robi więc to, co potrafi najlepiej, i szuka
pocieszenia w ramionach Nate’a. Zrobi wszystko, żeby złamać serce Bishopowi.
Jednak
on też znajdzie sposób na to, aby zadać Madison ból. Do jego życia powraca była
dziewczyna, która teraz chce mieć go tylko dla siebie.”
O matko… O MATKO!!! Co to jest za
książka!!! Powiem Wam, że sama nie wierzę w to, co przeczytałam i nawet nie wiecie, jak mi jest ciężko pisać dla Was tę recenzję. Tacet a Mortuis to prawdziwa petarda,
która rozsadziła mi mózg. Amo
Jones sprawiła, że dzięki tej powieści jeszcze bardziej zakochałam się
w serii Elite Kings Club. Po prostu
brakuje mi słów, którymi mogłabym Wam opisać tę książkę.
Historia opisana w Tacet
a Mortuis, przede wszystkim jest bardzo wciągająca, ponieważ czytelnik nie potrafi przestać jej czytać i być wobec niej obojętny. Jednak, aby zrozumieć wydarzenia z tej części
serii Elite Kings Club niestety
należy przeczytać poprzednie dwa tomy, ponieważ wydarzenia z tej książki są
kontynuacją wydarzeń z Srebrnego Łabędzia i Marionetki.
Muszę się Wam przyznać, że ja też na samym początku Tacet a Mortuis nie mogłam się w tym odnaleźć, jednak z każdą kolejną przeczytaną stroną wszystko poukładało mi się w głowie i
potem było już tylko z górki, chociaż ta książka to prawdziwy rollercoaster.
W Tacet a Mortuis pojawiają się nowe postacie, które sprawiają,
że ta historia nabiera kolorytu, ponieważ po mistrzowsku ubarwiają one życie
postaciom, które poznaliśmy w poprzednich częściach Elite Kings Club. Amo Jones przez całą tę historię powoli odkrywała karty związane z sekretami, które
towarzyszą czytelnikowi od Srebrnego łabędzia. Do samego końca, coś się dzieję i zostajemy z lekkim niedosytem, Ubolewam tylko nad
tym, że do tej pory nie otrzymałam odpowiedzi na większość pytań, które nurtują
mnie od pierwszego tomu tej serii, a co gorsze po przeczytaniu Tacet a Mortuis tych pytań pojawiło się
jeszcze więcej.
Nie chcę też, abyście myśleli, że
będę pisała wyłącznie poemy pochwale w stosunku do tej książki, ponieważ, w
każdej książce znajdą się jakieś minusy. W niektórych przypadkach można
przymknąć na nie oko i nic o nich nie mówić, a w innych natomiast, warto o nich wspomnieć.
Dlatego też chcę napomknąć o tym, że w Tacet
a Mortuis pojawiło się kilka scen, które według mnie niemiłosiernie się przeciągały.
Nawet momentami odnosiłam wrażenie, że rozpraszają one moją uwagę od głównego wątku
tej historii. Przypuszczam że w ten sposób Amo chciała podtrzymać napięcie w czytelniku.
Za to podobała mi się dynamika relacji Madison i Bishopa. Powiem Wam, że czytało mi się to naprawdę dobrze, co
tyczyło się tej dwójki. Po cichu kibicowałam tym bohaterom i momentami chciałam wykreślić
wszystkie te dramaty, które były z nimi powiązane w tej książce. Nawet Madison nie była taka
irytująca, jak w poprzednich dwóch częściach, aż nie wierzę, że Wam o tym
napisałam 😉
Chociaż nie twierdzę, że nie pojawiło się kilka momentów, gdzie miałam ochotę
kopnąć ją w tyłek, aby się ogarnęła.
Tak, jak już Wam pisałam na
Instagramie ta seria nie jest dla wszystkich. Trzeba się uzbroić w stalowe
nerwy i lubić taki rodzaj książek. Sceny erotyczne w tej powieści też nie należą do tych cukierkowych
i słodziutkich, więcej jeżeli nie jesteście fanami takich odważnych zachowań, to
zdecydowanie odpuście sobie tę książkę. Nawet słownictwo nie jest upiększone,
ponieważ ono zdecydowanie nie pasowałoby do Tacet a Mortuis. Zdaję sobie z tego sprawę, że to może być dla niektórych minusem tej powieści.
Jestem ogromną fanką całej tej serii
i powiem Wam, że chcę więcej!!! Amo
Jones jak zwykle nie zawiodła i potrafiła mnie zaskoczyć. Uwielbiam,
gdy podczas czytania książki odpala się we mnie tyle emocji. Tacet
a Mortuis jest chyba najlepszą częścią tej serii i już nie mogę się doczekać
kolejnej tomów. Polecam Wam tę serię z całego serca, jeżeli tak jak ja
uwielbiacie nietypowe i mroczne historie.
Książka Tacet a Mortuis otrzymuje
ode mnie 6 gwiazdek.
Pozdrawiam Was ciepło, Wasza Justyna Coffee_Cup90;)
Za egzemplarz do recenzji chciałabym serdecznie podziękować Wydawnictwu
Kobiecemu.
Komentarze
Prześlij komentarz