Katy Evans "Mr. President"
TYTUŁ: Mr. President
SERIA:
Biały Dom
AUTOR: Katy Evans
DATA WYDANIA: 23.08.2018 r.
WYDAWNICTWO: Kobiece
Witajcie Kochani!!
W
końcu udało mi się powróci do Was po moim krótkim okresie niemocy twórczej!! Dlatego
też na wstępie pragnę Was przeprosić za to, że przy czytaniu tej recenzji możecie się troszeczkę męczyć.
Dzisiaj postanowiłam dla
Was zrecenzować książkę autorki, której pióro pokochałam jakieś 3 lata temu.
Uwielbiam ją za serie Real oraz Manwhore, które polecam Wam z całego
serducha. Nie od dziś wiadomo, że Remington Tate to mój drugi książkowy mąż, bo
pierwszym od lat pozostaje Colton Donovan. Zdaję też sobie sprawę, że wiele
czytelniczek ma słabość do tego boksera, który jest jak pluszowy miś.
Natomiast, jeżeli chodzi o Malcolma Sainta to odsyłam Was do Kasi, bo to ona go
uwielbia, ja zdecydowanie wolę jego kumpli😉
Katy Evans dzięki tym dwóm seriom zdobyła rzesze fanek w Polsce, w tym też mnie. Po
książki tej autorki sięgam w ciemno. Ostatnio na półki naszych księgarni
trafiła książka Mr. President, która rozpoczyna serię Biały Dom.
Historia opisna w
książce Mr. President opowiada o losach Matthew Hamiltona oraz Charlotte Wells.
Ta dwójka spotkała się po raz pierwszy, kiedy to ojciec Matta był prezydentem
USA, a ta dwójka bohaterów wówczas była bardzo młoda. Te spotkanie na bardzo długo zapadło w pamięć
nastoletniej wówczas Charlotte, wtedy też złożyła obietnicę, że jeżeli kiedykolwiek
młody Hamilton wystartuje w wyborach to ona będzie go wpierać.
Po kilkunastu latach
główna bohaterka otrzymała propozycje udziału w kampanii prezydenckiej Matthew.
Charlotte zdecydowała się porzucić swoje dotychczasowe życie, aby dotrzymać słowa, które dała
jako nastolatka.
Tylko ich życie zaczyna
się komplikować, bo uczucie które towarzyszyło im od bardzo dawna wezbrało na sile, przez co było czymś
niestosownym, zakazanym. On nie mógł pozwolić sobie na jakiekolwiek uczucia, bo
to mogłoby zrujnować jego karierę. Ona zdawała sobie z tego sprawę, jednak nie potrafiła się oprzeć młodemu mężczyźnie. Ten związek od początku był spisany na
straty, bo gdy Matt wygra wybory, to nie będzie miejsca w jego życiu dla
Charlotte.
Muszę się przyznać, że
dla mnie, jako licencjonowanego politologa fajnie było poczytać książkę z wątkiem
politycznym w tle. Katy Evans
opisała w niej jak "od kuchni" prowadzi się kampanię wyborczą i jak mniej więcej wyglądają
wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Jeżeli
chodzi o pomysł na historię jest to zdecydowanie coś nowego i dzięki temu ta
książka otrzymuje ode mnie dużego plusa. Autorka pokazuje, że nie każdy polityk ma złe intencje i nie musi wchodzić w układy, aby coś osiągnąć w tym świecie. Jeżeli macie dość gwiazd rocka, sportowców, biznesmanów i motocyklistów to zdecydowanie powinniście sięgnąć po tę książkę.
Katy
Evans jest znana również z tego, że potrafi opisać tak
sceny erotyczne, że pobudzają one wyobraźnię czytelnika w 100%. Oczywiście nie mogło zabraknąć tego typu scen w Mr. President, tylko że one wypadają naprawdę blado na tle Real i Manwhore. Zdecydowanie w tej książce są one o wiele subtelniejsze i
nieco nudnawe. Bardzo nad tym ubolewam, bo jednak wiem na co stać tę autorkę i w Mr.
President brakowało mi tej iskry.
Po
przeczytaniu Mr. President mam mega mieszane uczucia, ponieważ Katy w
poprzednich seriach, jednak pokazała, że umie pisać bardzo fajne historie z
pomysłem, które wciągają od pierwszych stron. W tej książce również pojawił się pomysł na nie sztampową oraz innowacyjną historię.
Tylko, według mnie ten potencjał nie został w pełni wykorzystany. Były momenty gdzie ta
książka mnie nużyła i wkurzała. Pal ci licho różnice wieku pomiędzy parą
głównych bohaterów, bo czytałam książki gdzie była ona znacznie większa i wszystko było ok. Przyczepić się mogę do zachowania głównych bohaterów. Charlotte
zachowywała się idealnie na swój wiek, była niezdecydowana i podatna na to, co
inni powiedzą. Przez większość tej historii Charlotte powtarza, że nie może być z Matt’em, bo mu
zaszkodzi i jeżeli ich romans ujrzy światło dzienne, to przez nią nie zostanie kolejnym
prezydentem Stanów Zjednoczonych. Wtedy od razu przypomniał mi się Grey z
książki Mroczniej, on też klepał podobną mantrę, co Charlotte i dobrze wiecie, że to mnie wkurzało w tamtej książce. Autentycznie
chciałam zdzielić tej lasce w łeb, za takie pitolenie. W pewnym momencie
zaczęłam rzucać słowa, które nie nadają się do publikacji na blogu i modliłam
się, aby w końcu zostawiła tego faceta w spokoju. Tylko, że on też nie był bez
winy, bo sam nie wiedział czego chce. Zachowywał się jak baba podczas PMS.
Kurde Matthew chciał zjeść ciastko i mieć ciastko, tylko że tak się nie da.
Podsumowując
uwielbiam chemię, która narodziła się pomiędzy głównymi bohaterami. Doceniam
ich profesjonalizm, jeżeli chodzi o sprawy zawodowe. Fajne też było to, jak potrafili kraść te wspólne chwile, mimo że nie było to proste i częste, tak jak oni tego pragnęli. Tak, jak już pisałam, w tej książce wkurza mnie niezdecydowanie głównych bohaterów oraz to, że mogli by
być bardziej wyrazistymi postaciami, takimi z pazurem i z przysłowiowymi "jajami". Mr. President jest miłym
czytadełkiem. Mnie osobiście ta historia nie powaliła na kolana, ale czekam na
kolejny tom, ponieważ wiem, że Katy
Evans zawsze, któryś tom z serii musi skopać, więc liczę, że to Commander
in Chief okaże się tą lepszą książką.
Książka
Mr.
President otrzymuje ode mienie tylko 3 gwiazdki.
Pozdrawiam Was ciepło, Wasza Justyna
Coffee_Cup90;)
Komentarze
Prześlij komentarz