T.M.Frazier "Tyran"
TYTUŁ: Tyran
SERIA:
The King
AUTOR: T. M. Frazier
DATA WYDANIA: 15.02.2018 r.
WYDAWNICTWO: Kobiece
Witajcie Kochani!!
Zaczął się czerwiec i niektórzy
z Was już zaraz zaczną wakacje, a sezon urlopowy nad polskim morzem bądź na Krupówkach ruszy pełną parą. Dlatego też uważam, że jest to idealny czas na ułożenie listy książek, z którymi spędzicie swoje wolne chwile, czy to w
drodze na wakacje czy też siedząc już nad wodą w blasku słoneczka. A
niewątpliwie książkę z dzisiejszej recenzji możecie wpisać w ciemno na tę listę.
Na dodatek ta notka jest
wyjątkowa, ponieważ to Wy wybraliście właśnie tę książkę, abym ją recenzowała. Dlatego też na warsztat dzisiaj biorę Tyrana autorstwa T. M. Frazier. Wiem, że
ta książka jest już troszkę czasu w księgarniach, ba nawet już można kupić
kolejny tom serii The King. Jednak Ci, co mnie znają, to dobrze wiedzą skąd u mnie się wzięły takie opóźnienia 😉
Po przeczytaniu King,
czyli książki poprzedzającej Tyrana, sama nie wiedziałam, co mam myśleć o tej
historii, ponieważ była ona „brudna” i bardzo nietypowa, wręcz momentami mroczna. Nie mogłam
pojąć niektórych rzeczy, które T. M. Frazier opisała w King. Ogólnie ta autorka zafundowała mi szaloną jazdę bez
trzymanki. Czytając niektóre sceny byłam w ogromnym szoku, ponieważ nie często
można natrafić na taką brutalnością w książkach dedykowanych stricte dla kobiet. Jak
do tej pory spotkałam się z czymś podobnym u K. N. Haner, Tillie
Cole czy też Aleatha Romig. Muszę się Wam jednak przyznać, że właśnie takie
historie robią na mnie wrażenie, a to co opisała T. M. Frazier w King bardzo mi
się spodobało.
Od przeczytania przeze mnie pierwszego tomu serii The King
minęło jakieś pół roku, kiedy to w końcu zasiadłam do lektury Tyrana. Pamiętałam dobrze, jak
zakończył się King, więc nie miałam większego problemu, aby powrócić do tej historii. Zastanawiałam się tylko nad tym czym zostanę zaskoczona przez tę
autorkę tym razem. Nasuwało mi się również pytanie: kim jest ten tytułowy TYRAN???
Książka Tyran zaczyna się
w momencie, w którym King ma trafić do więzienia, a Doe wraca do swojego
starego życia, czyli sprzed czasów Króla Nabrzeża.
Doe jest zdezorientowana,
bo dowiaduje się, że ma syna, którego urodziła jako nastolatka. Ojcem dziecka jest jej przyjaciel, który był ciężko chory i wtedy nasza główna
bohaterka zdecydowała się na seks z litości, jak łatwo się domyśleć, wtedy
doszło też do poczęcia małego. Doe po powrocie do domu, nie może przywołać żadnych wspomnień. Jednak wraz z pojawianiem się pewnych zdarzeń, dziewczyna powoli
odzyskuje swoje wspomnienia, które nie koniecznie są dla niej miłe.
Przez cały ten czas, gdy Doe
próbuje odzyskać swoją pamięć, koło niej krąży jak sęp Tanner, który chce za
wszelką cenę ją odzyskać. Jednak to nie jest takie łatwe, gdy King nie
pozwala o sobie zapomnieć.
Nasz seksowny Król Nabrzeża pragnie z całych swoich sił odzyskać swoją ukochaną i chce spędzić z nią resztę
swojego życia, ale wie, że to nie jest możliwe dopóki nie pozbędzie się Eliego. Dlatego
też nasz główny bohater prosi Doe o cierpliwość. Kiedy w końcu udaje się dla
Kinga zażegnać niebezpieczeństwo ze strony Eliego, pojawia się tytułowy Tyran, który krzyżuje wszystkie plany.
I właśnie w tym momencie
urwę moją opowieść o historii opisanej przez T. M. Frrazier, ponieważ nie chcę
za dużo Wam zdradzić szczegółów.
Historia przedstawiona w
Tyranie momentami potrafi zmrozić krew w żyłach. Jest tutaj opisana pewna
scena, gdzie dosłownie się bałam tego, co może za chwile się wydarzyć. Zdaję
sobie sprawę, że jest to też troszkę podkoloryzowane przez autorkę, ale jestem
świadoma, że takie rzeczy mogą się przydarzyć w realnym życiu. Dosłownie miałam
gęsią skórkę, jak czytałam tę scenę.
Bardzo się cieszę, że były
momenty, gdzie T. M. Frazier wspominała Preppy’ego. Ja jestem zakochana po uszy
w tej postaci i nadal ubolewam, że został on uśmiercony w King. Dlatego ostrzegam
Was lojalnie ten facet z muszką jest mój, dla was zostawiam Kinga i Beara!!! A ta scena gdzie
Preppy i Doe ze sobą rozmawiają doprowadziła mnie do łez, bo tak tęsknie za tym facetem i jego wielkim sercem.
Tyran to niezwykle
emocjonująca książka, która potrafi trzymać w ogromnym napięciu. Ta historia bez
wątpienie wstrząsnęła moim światem emocjonalnym i nie tylko 😉 Momentami potrafiła mi ona złamać serce, ale mimo wszystko uwielbiam ją i pragnę jej jeszcze więcej.
Możecie być pewni, że do ostatniej strony Tyrana nie będziecie wiedzieli, jak się ona zakończy.
Należy również wspomnieć o tych genialnych postaciach,
które są bardzo barwne i momentami człowiek nie czuje się przy nich bezpiecznie. Bohaterów Tyrana albo się kocha albo nienawidzi, możecie być pewni, że nie będziecie mieli do
nich mieszanych uczuć.
Cała ta historia
pozostanie w mojej głowie na bardzo długo i nie potrafię pozostać wobec niej
obojętna.
Dlatego też Tyran
otrzymuje ode mnie najwyższą notę, czyli 6 gwiazdek.
Pozdrawiam Was ciepło, Wasza Justyna Coffee_Cup90;)
Komentarze
Prześlij komentarz