L.A.Casey "Kane" i "Aideen"
SERIA:
Bracia Slater
AUTOR: L. A. Casey
DATA WYDANIA: 26.04.2018 r.
WYDAWNICTWO: Kobiece
Witajcie Kochani!!
Pewnie po tej notce
będzie mieli mnie już dosyć, ponieważ i tym razem przychodzę do Was z recenzją książek o Braciach Slater. Przystojniacy z tej rodziny to moja nowa obsesja i chyba moje największe uzależnienie, jak mi nie wierzycie to koniecznie zapytajcie o to na Instagramie katherine_the_bookworm. Ona to musiała się dopiero nasłuchać 😁 Więc moi kochani uprzejmię ostrzegam, że będzie w tej notce wiele „och-ów” i „ach-ów” na temat braci Slater. Dlatego też, jeżeli
liczyliście na to, że pocisnę po książkach Kane i Aideen, to sorry ale opuście ten blog 😉
Wracając już do serii o Braciach Slater, moim skromnym zdaniem jest ona genialna, ponieważ każdy z nas znajdzie w niej coś dla siebie!!! L.A.Casey
przedstawia czytelnikowi różne aspekty miłości, chociaż króluje tutaj relacja na zasadzie hate-love. Mimo pewnej schematyczności, te książki czyta się przyjemnie. Każda z części o klanie Slater'ów opowiada historię innego brata i teoretycznie można czytać tylko wybrane tomy, ale wtedy nie koniecznie zrozumie się historię związaną z tą rodziną.
Dlatego, jeżeli jeszcze jakimś trafem nie czytałeś tej serii mój drogi
czytelniku, to odsyłam lektury Dominica.
Zasiadając do Kane
zastanawiałam się czym tym razem może nas zaskoczyć L.A. Casey??!! Nie miałam jakiejkolwiek koncepcji na tę książkę. Wiedziałam tylko tyle, że jedna z bohaterek jest w ciąży i jak wiele zmieszanie to spowodowało. Kompletnie
nie mogłam sobie wyobrazić Slater'ów zajmujących się maleńkim dzieckiem, no cóż teraz już wiem, że pozory mylą 😉
L.A.Casey w tej części serii opowiada historię Kane i Aideen. Zostaje nam przedstawiony Slater, o
którym chyba tak naprawdę wiemy jak do tej pory najmniej. Z poprzednich części łatwo dało się wywnioskować, czym zajmowali się w przeszłości pozostali członkowie tej
rodziny. O Kane wiedzieliśmy tylko tyle, że robił on mroczne rzeczy dla swojego
szefa i że nie przepada za ludźmi. Natomiast wygląd tego faceta budził strach,
ponieważ jego ciało pokryte jest licznymi bliznami. Jednak Aideen wydają się
one piękne i pomimo, że nie potrafi się dogadać z Kane, to pociąga on ją fizycznie. Relacja pomiędzy tą dwójką od samego początku jest bardzo szalona.
Na przykładzie Kane i Aideen można zaobserwować, jaka jest cienka granica
pomiędzy miłością a nienawiścią. I pomimo licznych przepychanek słownych lądują
razem w łóżku. Ta noc niesie ze sobą konsekwencję, którą jest nieplanowana
ciążą. Jest to niewątpliwie punkt zwrotnym w relacji tej pary. Należy również wspomnieć, że w między czasie u Kane zdiagnozowali
chorobę, która powoduje, że ta dwójka potrzebuje się nawzajem jeszcze bardziej. Nagle ich życie zmienia się diametralnie i muszą się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
W Kane nie mogło
zabraknąć również wątku związanego z mafią. Jeżeli, ktokolwiek przypuszczał, że bracia
Slater odetną się całkowicie od swojej przeszłości to są w ogromnym błędzie. W
sumie nie wyobrażam sobie, aby tego wątku mogłoby zabraknąć w tej książce.
Jak wspominałam w
poprzedniej notce, ja należę do teamu Aleca, ale nie mogę powiedzieć, że Kane
jest beznadziejnym bohaterem, co to to nie. Powiem Wam, że bywa on momentami
irytujący, a w szczególności gdy włącza się w nim samiec alfa, ale powiem
szczerze, że ja sobie nie wyobrażam inaczej tej postaci.
Tak, jak już pisałam na moim Instagramie, aby być kobietą braci Slater trzeba mieć większe jaja niż
oni sami je mają. Świadczy o tym zakończenie Kane, które wprowadza troszkę
zamieszania. Jednak, chyba to dopiero w Aideen przekonuję się o tym, że
partnerki tych facetów nie moją łatwego życia. Pierwszym powodem chociażby
urodzenie określonej ilości liczby dzieci. Serio??!! Po opisie porodu Aideen, jakoś
bym zwątpiła na jej miejscu i odmówiła dalszej prokreacji. Sam moment porodu, jest tak opisany, że czytając
go zastanawiałam się czy to wszystko dzieje się naprawdę, bo niektóre rzeczy były absurdalne. Nawet w tak krótkiej książce nie odbyło się bez dramatów, że ja aż sama się tego wszystkiego bałam. No, ale to historia o braciach Slater, więc nie może to być grzeczne i oczywiste.
Jak to L.A.Casey ma w
zwyczaju w sequelach danej części przedstawia zarys historii, której będzie
dotyczyć kolejny tom. Po Kane i Aideen poznamy losy kolejnej pary, którą będzie Ryder i Branna. Niestety w ich związku już
od dłuższego czasu nie dzieje się za dobrze. Powiem Wam z ręką na sercu, że już jestem ciekawa, co tym razem wymyśliła ta autorka. Nie wiem, jak wytrzymam do listopada, ale przypuszczam, że Wydawnictwo Kobiece, celowo wybrało taki termin, abym miała niezapomniane urodziny 😀Dlatego jeżeli, już ktoś
czytał te części, to proszę nie zdradzajcie mi nic.
Książki Kane i Aideen
obfitują w zabawne dialogi i sytuacje, sprawia to, że uśmiech sam się pojawia na twarzach, kiedy to czytamy. Muszę, jednak stwierdzić, że o wiele zabawniejszy jest sequel
trzeciego tomu o braciach Slater, czytając go płakałam ze śmiechu. Jednak,
która z książek jest zabawniejsza zostawiam to Waszej ocenie.
Dla niektórych te książki
mogą być schematyczne, ale mi osobiście to nie przeszkadza. Jednego, czego mi
zabrakło w tych dwóch książkach to ilość scen erotycznych. Aczkolwiek, te co
się pojawiają są tak genialne opisane, że przymykam oko na ich częstotliwość
występowania.
Książki autorstwa
L.A.Casey czyta się lekko, więc uważam, że nie należy się bać ich objętości, bo
sami nie uwierzycie, jak szybko dojdziecie do ostatniej strony. Sposób pisania tej autorki
może się spodobać wielu osobom. Przypuszczam, że po lekturze Kane i Aideen wpadniecie w
tę serię, jak te przysłowiowe śliwki w kompot.
Pozdrawiam Was ciepło, Wasza Justyna Coffee_Cup90;)
Komentarze
Prześlij komentarz