K.N.Haner "Piekielna miłość"


TYTUŁ: Piekielna miłość
SERIA: Mafijna
AUTOR: K. N. Haner
DATA WYDANIA:  23.05.2018 r.
WYDAWNICTWO: EditioRed


Witajcie Kochani!!
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki, której premiery nie mogłam się do czekać z dwóch powodów. Pierwszy z nich jest taki, że jest to kontynuacja jednej z moich ulubionych serii, autorstwa królowej dramatów, czyli K. N. Haner. Natomiast drugi powód dotyczy tego, że właśnie w Piekielnej miłości po raz pierwszy pojawiła się moja rekomendacja, a jak wiadomo jest to ogromne wyróżnienie dla osoby, która prowadzi bloga o książkach. Aczkolwiek skupmy się jednak na książce, a nie rozpływajmy się nad moją rekomendacją, bo to nie ja dzisiaj jestem tutaj gwiazdą.

Pamiętam, jak dziś, że po Zakazanym układzie poczułam ogromny niedosyt, ponieważ wraz z zakończeniem pierwszego tomu serii Mafijna, pojawiło się w mojej głowie wiele pytań. Jedno z nich brzmiało mniej więcej tak: dlaczego K. N. Haner znowu mi to zrobiła? Ja przez tę kobietę popadnę w nerwicę, a moje włosy ucierpią, bo albo osiwieję albo ja je sobie wszystkie powyrywam. Przysięgam na wszystkie świętości, ja przez Kasię umrę. Zakazany układ, jak zwykle musiał zakończyć się mega dramatycznie. Ja wiem, że ta autorka jest królową dramatów, ale zastanawiam się czy Kasia nie zdaje sobie sprawy, jak takie zakończenia działają na czytelnika? Ja to akurat miałam przeogromnego kaca książkowego!! 
Kolejne pytanie, które mi się nasunęło po zakończeniu Zakazanego układu brzmiało tak: Czy mogę zabić Aleksa już teraz??  Serio mój poziom irytacji w stosunku do tej postać przekroczył wszelkie możliwe granice, dosłownie miałam ochotę go zabić gołymi rękoma. I gdybym tak  nie szanowała książek, to najprawdopodobniej ta znalazłaby się w ognisku.
Nawet nie wiecie, jaką ogromną radość poczułam, kiedy to od Kasi otrzymałam pdf z Piekielną miłością. Momentalnie wszystkie książki, jakie planowałam czytać w tamtym okrsie poszły w odstawkę. Nie sądziłam, że tak zatracę się w historii Marcusa i Nicole. Uzależniłam się od tej dwójki, jak od wszystkich istniejących narkotyków na tym świecie. 
Uwaga moi kochani, jeżeli jeszcze nie czytaliście tej części serii Mafijna to ostrzegam Was, że to jest ten moment notki, gdzie zacznę troszkę spoilerować Piekielną miłość. Dlatego też sugeruję, abyście przewinęli stronę nieco niżej.

Ci, co czytali Zakazany układ to dobrze pamiętają, że Nicole po porodzie trafia do meksykańskiego domu publicznego (chciałam nazwać to dosadniej, ale wtedy ta notka musiałaby posiadać oznaczenie 18+). Nasza główna bohaterka nie wie, co się dzieje z jej nowo narodzonym dzieckiem i zdaje sobie sprawę, że po okresie połogu będzie musiała świadczyć usługi klientom piekła, w którym się znalazła. Na dodatek Nicole faszerują lekami, od których się uzależnia. Nie ma w tym momencie żadnego wsparcia i może liczyć wyłącznie na siebie. Jej perspektywy na wyrwanie się z tego szamba są minimalne!!
Za tym okrutnym losem, który spotykał Nicole odpowiedzialność ponosi tylko jedna osoba, o której już wcześniej wspominałam w tej notce. Oczywiście chodzi mi o Aleksandra. Ja rozumiem, że w świeci mafii nie ma zasad, no ale jakim trzeba być zwyrodnialcem i popaprańcem, aby odbierać dziecko matce?? No pytam się jakim???? A to wszystko dlatego, bo ta dwójka była najsłabszy punktem największego wroga Aleksandra, czyli Marcusa. SIC!!!
Skoro już przywołałam postać Marcusa, to co on w tym czasie robi? Otóż ten bohater przeczesuje Meksyk, aby odnaleźć swoją ukochaną i ich dziecko (tak wiem, że nie był on biologicznym ojcem, ale chciał nim być). Ten mafioso walczy również z ogromnym poczuciem winy, obwiniając się za całą tę sytuację. Kiedy już myśli, że odnalazł swoją ukochaną los płata mu figla i ona zmienia swoje miejsce pobytu.
I może na tym poprzestanę zdradzanie o czym jest Piekielna miłość, bo po co mam Wam odbierać przyjemność, którą i ja miałam kiedy czytałam tę książkę.

Jeżeli czytaliście moje poprzednie recenzje dotyczące książek K. N. Haner to zapewne zauważyliście, że nie jestem fanką damskich postaci wykreowanych przez tę autorkę. Nie wiem dlaczego tak jest, ale te bohaterki bardzo mnie irytują. Jak w Zakazany układzie jeszcze jakoś znosiłam postać Nicole, tak w Piekielnej miłości wkurza mnie ona na maksa. Jej zachowania według mnie są przesadzone, ja rozumiem, że pragnie odnaleźć swoje dziecko, ale w życiu bym nie robiła takich rzeczy jak ona. Według mnie zachowywała się, jak rozpieszczona gówniara, która jest niespełna rozumu. 
Jedyną postacią kobiecą w tej książce, którą toleruje jest Swietłana. Ta kobieta to ma dopiero jaja. Może dlatego, że od dziecka żyła w świecie mafii. Uwielbiam ją za to, że wie czego chce i ma jakieś priorytety w życiu.
Natomiast, jeżeli chodzi o kreowanie postaci męskich przez Kasię, to zazwyczaj jest tak, że jestem w nich zakocha po uszy. Nie obchodzi mnie czy to jest czarny charakter czy też nie!! Wszystkie zachowania i cechy charakteru są dopasowane idealnie do roli, którą mają odegrać w danej książce. Tak jest i w przypadku Marcusa, Diego i Aleksandra. Widać, że te trzy postacie są przemyślane od samego początku aż do ostatniej strony. Dlatego tak uwielbiam mężczyzn z książek K. N. Haner. I żebyście mnie nie posądzili, że mówię tak, bo mam waginę i jestem zazdrosna o kobiety pojawiające się w tych historiach!! Co to to nie 😋 Na całe szczęście nie tylko ja mam z nimi ogromny problem.
Tak już pisałam w swojej rekomendacji, czytając Piekielną miłość przeżyłam prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Były momenty euforii, aby zaraz potem pojawił się smutek i niedowierzanie, bo nigdy niczego nie można przewidzieć, jeżeli chodzi o książki K. N. Haner. I może właśnie dlatego tak lubię styl tej autorki. Natomiast możecie być pewni jednego, że Piekielna miłość to najmroczniejsze dzieło Kasi, w którym przekonujemy się, że świat mafii jest brutalny i bezwzględny. Jeżeli szukacie ckliwej historyjki to nie znajdziecie tego w Piekielnej miłości.
Przypuszczam, że jak za jakiś czas, gdy powrócę do tej serii, to te książki wywołają u mnie tyle samo silnych emocji, które towarzyszyły mi, jak za pierwszym razem, kiedy czytałam tę historię. 
Kochani uważam, że każdy z Was powinien sam sobie wyrobić zdanie na temat tej książki i dlatego zachęcam Was do przeczytania jej. Możecie być pewni, że nie będzie narzekać na nudę czytając Piekielną miłość. Na koniec tej notki zacytuję moją kochaną katherine_the_bookworm, z której słowami zgadzam się w 100%: „Przygotujcie się na jeszcze więcej akcji, mnóstwo dramatycznych momentów oraz na ogromną dawkę emocji przez duże „E”.
W  moim rankingu Piekielna miłość otrzymuje 6 gwiazdek, czyli oznacza to, że koniecznie musicie przeczytać tę książkę.


Pozdrawiam Was ciepło, Wasza Justyna Coffee_Cup90;)

Za egzemplarz do recenzji chciałabym serdecznie podziękować Editio.Red oraz K.N.Haner ;)  






Komentarze

Popularne posty