T. M. Frazier "Lawless"




TYTUŁ: Lawless
SERIA: The King
AUTOR: T. M. Frazier
DATA WYDANIA:  24.05.2018 r.
WYDAWNICTWO: Kobiece



Lawless – bezprawny, samowolny, rozwiązły

Witajcie Kochani!!
Sam nie mogę w to uwierzyć, ale na naszym rynku wydawniczym pojawił się już trzeci tom serii The King, czyli Lawless (a już w sierpniu, swoją premierę będzie miało Soulless). Czy Wy też uważacie, że ten czas leci jak szalony?? Dlatego, aby nie być w tyle wraz z początkiem lipca przychodzę do Was z recenzją Lawless
Specjalnie dla tych, którzy w szkole nie uczyli się języka angielskiego (a znam takie osoby), przetłumaczyłam ten tytuł powyżej. Jak zwykle opinie o trafności tytułu pozostawię Wam, bo mi się on osobiście bardzo podoba.
Patrząc na okładki Kinga, Tyrana oraz  Lawless  to zdecydowanie według mnie najlepszą i najbardziej hot jest ta ostatnia. Mam nadzieję, że zdajecie sobie sprawę, że w tej kwestii  przemawia przeze mnie, moja słabość do tatuaży i brodaczy. Chociaż, jak patrzę na anglojęzyczne okładki książek, związanych z postacią MOJEGO UKOCHANEGO Preppy’ego to muszę zmienić zdanie i to je uważam za najlepsiejsze!!! Jeszcze raz Wam przypominam, że ten pan w muszce jest mój i zapomnijcie, że on będzie Waszym książkowym mężem.



Wracając do Lawless, tym razem T. M. Frazier przedstawia nam losy Beara, który opuścił gang motocyklowy i wie, że tym samym staje się ich wrogiem numer jeden. Mam też tutaj postać Thii, która poznała seksownego motocyklistę, kiedy miała zaledwie jedenaście lat. Jednak te spotkanie wywołało na dziewczynie mega wrażenie, ponieważ niegrzeczny Bear, złożył jej pewną obietnicę, o której Thia pamięta, nawet po siedmiu lata, które upłynęły od ich pierwszego spotkania.
Po pewnych nieoczekiwanych wydarzeniach nasza główna bohaterka szuka pomocy u motocyklisty. Dlatego udaje się do siedziby Beach Bastards, jednak nie zastaje tam tego, którego szuka. Natomiast na jej drodze staje Chop, który poznaje najsłabszy punkt swojego syna i postanawia to wykorzystać.
Bear na początku nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, czyli w życiu bez Beach Bastards. Jednak, kiedy na jego drodze staje ponownie Thia, jego życie nabiera barw. Przy niej odradza się na nowo i to ona sprawia, że staje się lepszym człowiekiem, pragnie ją chronić i zapewnić spokój.
Lawless jest historią utrzymaną w podobnym klimacie, jak King i Tyran, czyli mroczną, momentami wulgarną oraz doprawioną szczyptą seksu. Po lekturze wcześniejszych tomów tej serii sądziłam, że nie uda się T. M. Frazier po raz kolejny stworzyć tak genialnej historii, jaką była historia Kinga i Ray. A tu proszę takie miłe zaskoczenie. Natomiast po przeczytaniu pierwszych rozdziałów Lawless już wiedziałam, że ta historia zmrozi mi krew w żyłach. Jednak to dopiero zakończenie tej książki zafundowało mi szaloną jazdę bez trzymanki, bo co jak co, ale czegoś takiego nie brałam pod uwagę. Może i niektóre wątki są absurdalne, ale to sprawia, że Lawless nie jest nudną książką.
Bohaterowie tej książki muszą uciekać przed swoją przeszłością, przez co ich życie nie jest usłane różami, a przyszłość jest jedną wielką niewiadomą. Obydwoje są sami na tym świecie i nie są na nim bezpieczni. Jednak razem tworzą team, którego mocno ukryta jest w uczuciach, jakie do siebie czują. Fajne jest też to, że autorka pokazała po raz kolejny to, ile człowiek potrafi poświęcić dla prawdziwej miłości. T. M. Frazier również ukazała w tej książce na czym polega siła prawdziwej przyjaźń i to daje mi, jako czytelnikowi, dużo do myślenia.
Dla mnie minusem Lawless jest różnica wieku pomiędzy głównymi bohaterami. W Kingu oraz w Tyranie przymknęłam na to oko. Jednak autorka kolejny raz serwuje czytelnikom ten sam motyw i na dodatek w tej samej serii. To jest nudne i irytujące, nie rozumiem dlaczego T. M. Frazier uczepiła się tak tego wątku?? Sorry, czasami po głównej bohaterce widać jej dziecinne zachowanie, pomimo że musiała szybko dorosnąć. Natomiast jeżeli chodzi o Bear’a to według mnie w tej historii, pasuje lepiej do niego rola starszego brata, a nie kochanka.



T. M. Frazier pokazała w Lawless, że nie straciła pazura i udowodniła, że potrafi napisać genialną mroczną historię, która momentami potrafi wbić czytelnika w fotel. Nie mogę sobie wyobrazić, aby ta książka została napisana innym językiem, dlatego przymykam oko na liczbę wulgaryzmów, które się w niej pojawiają. Pomimo niewielkich zastrzeżeń, uważam że bohaterowie są genialnie wykreowani, bo czytelnik nie potrafi o nich zapomnieć. A opis metamorfozy Beara od zagubionego chłopca do prawdziwego mężczyzny to istny majstersztyk. Jeżeli jesteście fanami słodkich historyjek niczym, jak w Love Story to Lawless nie przypadnie Wam do gustu. Jednak jeżeli jesteście fanami dark erotyków, to ta historia jest pozycją obowiązkową w Waszym kanonie lektur. Osobiście nie mogę się doczekać kolejnego tomu poświęconemu Bear’owi i Thii.
Ode mnie Lawless otrzymuje 5 gwiazdek.


Pozdrawiam Was ciepło, Wasza Justyna Coffee_Cup90;)


Za egzemplarz do recenzji chciałabym serdecznie podziękować Wydawnictwu Kobiecemu.

Komentarze

Popularne posty