E.L.James "Mroczniej"

TYTUŁ: Mroczniej
SERIA: Pięćdziesiąt odcieni
AUTOR: E L James
DATA WYDANIA: 31.01.2018 r.
WYDAWNICTWO: Sonia Draga


Jeżeli, ktokolwiek z Was uważał, że wewnętrzna bogini Anastasii Steele jest irytująca, to jestem ciekawa, co powiecie po lekturze książki Mroczniej??!!!
Mroczniej, czyli sequel Mroczniejszej strony Greya, przedstawia świat oczami Christiana Greya, który jest głównym bohaterem całej sagi Pięćdziesięciu odcieni. Niestety Mroczniej nie jest czymś nowym, ponieważ E. L. James już w 2015 roku napisała książkę, która opierała się na podobnym schemacie. Chodzi mi tutaj o książkę Grey, gdzie zostaje przedstawiona czytelnikowi historia z 50 twarzy Greya, która również jest przedstawiona oczami głównego bohatera.
Dlatego też moi drodzy, jeżeli jeszcze nie mieliście przyjemności (dziwnym trafem) czytać Pięćdziesięciu odcieni, to oczywiście polecam Wam te książki, które są napisane z perspektywy Christiana. Dzięki czemu unikniecie tańczącej tango wewnętrznej bogini panny Steel. I tyle o pozytywach tej książki!!!
Sięgając po tę książkę liczyłam na coś więcej. Serio myślałam, że autorka zaskoczy mnie jakimiś nieoczekiwanymi newsami, a tutaj taka porażka! Pani Erika James zaserwowała fanom serii Pięćdziesięciu odcieni odgrzewany kotlet, który w sumie nie wnosi nic nowego do całej tej historii. Ok może i troszeczkę przesadzam, bo w Mroczniej zostają poruszone nowe wątki, które nie pojawiają się w Mroczniejszej stronie Greya, jednak one gdzieś giną na tle całej powieści. Na książkę, która liczy ponad 700 stron, to te nowe kwestie ograniczają się maksymalnie do 100 stron, bo cała reszta jest już nam dobrze znana i polega na zamianie końcówek z żeńskich na męskie. Moim zdaniem Mroczniej miało szansę się obronić, gdyby ta proporcja nowych wątków do znanej już czytelnikowi historii byłaby taka sama.
W momencie, kiedy w książce pojawiają się nowe fakty z życia głównego bohatera to Mroczniej nabiera tempa, czyta się wtedy to szybo i przyjemnie. Pewne luki, które czytelnik ma po lekturze Mroczniejszej strony Greya, zostają uzupełnione, dzięki czemu otrzymuje się pełną wizję relacji Christiana i Anastasii.
Muszę stwierdzić, że autorka tej serii ma dar  do irytowania swoich czytelników. Jeżeli chodzi o podstawową trylogię Pięćdziesięciu odcieni, to przewija się przez nią motyw wewnętrznej bogini Anastasii, która na całe szczęście nie pojawia się w adaptacji filmowej, bo chyba popełniłabym samobójstwo w kinie, już przy pierwszej części. Natomiast, jeżeli chodzi o książkę Mroczniej to irytował mnie wewnętrzny monolog Mr. Greya, który przez większość powieści brzmiało mniej więcej tak: Ana Cię zostawi, jak pozna prawdę o tobie Grey. Kurde, ja mam ogromną tolerancję do głupoty i kiczu, ale to mnie niestety pokonało. Poziom mojej irytacji sięgnął w tym przypadku zenitu.
 Na całe szczęście można zauważyć, że styl pisania autorki się nieco poprawił. Patrząc na 50 twarzy Greya a Mroczniej, to widać ogromną różnicę. I tłumaczenie jest o wiele lepsze.
Książka broni się cudowną okładką, ponieważ na tle pozostałych części, ta została przemyślana i te srebrne tłoczone litery dodają jej smaczku.
Moim skromnym zdaniem, widać że Mroczniej powstało tylko po to, aby wycisnąć jeszcze troszkę kasy z tej całej maszynki zwanej Greyem. Rozmawiając na temat tej serii z moją cudowną Kasią, doszłyśmy do wniosku, że na Pięćdziesięciu odcieniach można jeszcze zarobić,  pod warunkiem, że E.L.James przedstawi nam historię innych bohaterów. Ja bym z miłą chęcią poczytała o losach rodzeństwa Christiana, uważam że historie Mii albo Eliota mają potencjał i mogłoby wyjść z tego coś sensownego. A Wy co o tym sądzicie??
Mroczniej otrzymuje ode mnie 2 gwiazdki, ponieważ w tej książce widzę więcej negatywów niż pozytywów. Sorry, ale tę książkę polecam tylko tym, co jeszcze nie czytali serii Pięćdziesięciu odcieni.

Pozdrawiam Was ciepło, Wasza Justyna Coffee_Cup90;)


Komentarze

Popularne posty