K. N. Haner "Sny Morfeusza"

Źródło: lubimyczytac.pl

TYTUŁ: Sny Morfeusza
SERIA: Mafijna Miłość
AUTOR: K. N. Haner
DATA WYDANIA: 03.07.2016 r.
WYDAWNICTWO: Editio

I kolejna przeczytana książka już za mną, to już 40 w tym roku!!! O tak idę, jak burza, ale to nie moja wina, że jestem uzależniona 😉 Dosyć już jednak moich przechwałek i przejdźmy do książki, o której mogę powiedzieć tylko WOW!!! 
Jak już zauważyliście po tytule notki, chodzi mi tym razem o książkę Kasi Haner, o jakże mrocznym tytule - Sny Morfeusza. Wiem, że to nie nowość, ale ja jakoś nie miałam wcześniej przyjemności sięgnąć po tę książkę, ale w końcu mi się udało 😁 Brawo ja i mój refleks 😋
Powiem Wam z ręką na sercu, że nie spodziewałam się tak dobrze napisanej książki po polskiej autorce. Może to wynikało z jakiś moich uprzedzeń, no nie wiem. Powodem też może być to, że zazwyczaj jednak decyduję się na książki zagranicznych pisarek. Aczkolwiek muszę to przyznać, że nasze rodzime autorki potrafią mnie miło zaskoczyć, tak jak to jest w tym przypadku.
Jak już Wam pisałam w swoich mediach społecznościowych ta historia wciągnęła mnie tak, że w dwie godzinki byłam już w połowie książki. Uzależniłam się tak od historii Cassandry i Adama, że właśnie kończę Koszmar Morfeusza, czyli kolejny tom tej serii.
            A kim właściwie jest ten tytułowy Morfeusz i co takiego ma wspólnego z Cassandrą???

„Mężczyzna siedzi na swoim prezesowskim fotelu, tyłem do mnie. No co za kultura. Szlag by go!”

Otóż Cassandra Givens to młoda pani architekt, która przeprowadziła się z Toronto do Miami, aby zacząć nowe życie. Rozmowa o pracę jej marzeń nie idzie po jej myśli. Facet, który przeprowadza rekrutacje okazuje się mega dupkiem. Sorrki mój błąd, on okazuje się przeogromnym dupkiem. W ogóle ten dzień dla Cass nie był łaskawy. Wieczorna randka na którą się udała, również jest mega niewypałem. Moi drodzy, ale to jeszcze nie koniec tej opowieści. Cassandra jeszcze tego samego wieczoru trafia do pewnego klubu!!! Lecz ten klub, jak się okazuje, nie jest takim zwykłym klubem, do jakiego każdy z nas przywykł. Panna Givens poznaje tam tajemniczego mężczyznę w masce,  a następnie razem wychodzą w wiadomym celu. Ten facet przedstawia się jej jako Morfeusz. Ja chyba bym się bała gdziekolwiek wychodzić z takim mężczyzną, no wiecie ta maska, a do tego te imię, nie to zdecydowanie nie dla mnie. I jak możecie się domyślać właśnie od tego momentu zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki dla naszej głównej bohaterki. Morfeusz okazuje się jej szefem (tak to ten mega buc z rekrutacji) i wszystko się komplikuje na maksa. No i to by było na tyle spoileru z mojej strony, resztę sobie doczytajcie 😉

„Byłam dla niego dziwką na telefon. Dzwonił tylko wtedy, kiedy naszła go ochota, albo po pijaku, by wyznawać mi miłość, a potem na trzeźwo wszystkiego się wypierał.”

Jeżeli chodzi o postać Cassandry potrafiła mnie ona zirytować, do tego stopnia, że podczas czytania książki rzucałam w jej stronę dobrą wiązankę dosadnych epitetów, nie powiem jakich, bo by nie przeszły przez cenzurę 😆 Nie potrafiłam w niektórych momentach zrozumieć jej postępowania, pomimo najszczerszych chęci z mojej strony. Według mnie jej reakcje w pewnych sytuacjach były zbytnio przesadzone. Jest jednak pewna cecha Cass, którą u mnie punktuje. Chodzi mi o to, że jest bardzo zadziorną dziewczynką, która wie czego chce i nie daje sobie w kasze dmuchać. Tak wyraziste postacie kobiece w książkach uwielbiam.

„Pragnę jego ciała, jego duszy. Pragnę go jak nikogo wcześniej. Chcę, by mnie posiadł w każdy możliwy sposób. Chcę, by dał mi to, czego tak bardzo potrzebuję.”

Adam McKey, czyli pan tajemniczy. Sama nie wiem, co powinnam o nim myśleć, bo on jest jak kalejdoskop. Rozumiem, że świat mafii potrafi dobrze namieszać w głowie, ale on jest mega skomplikowany. Bywały w książce takie chwile, w których ujmował mnie swoją opiekuńczością wobec Cass, ale zaraz potem zmieniał się w zimnego i okrutnego Morfeusza, to wtedy mi nóż w kieszeni się otwierał. Nie podobało mi się też to, jak odnosił się do ludzi i do swoich współpracowników, rozumiem, że ma pieniądze, ale szacunek do innych jednak trzeba mieć. Cały czas pouczał Cass, aby się kulturalnie wyrażała, ale jego czyny wobec innych zaprzeczały jego manierom. Mimo to uważam, że jest ciekawą postacią 😁
Na koniec muszę jeszcze koniecznie wspomnieć o jednej postaci, która skradła moje serce całkowicie. Gdyby był w moim typie, zostałby na pewno moim mężem. Wiem tylko jedno, że z tym chłopakiem mogłabym konie kraść 😉 Mówię oczywiście o przeuroczym Tommym, który jest całkowitym przeciwieństwem Adam. Jest słodki we wszystkim, co robi i jest idealnym materiałem na męża, takiego chłopaka można przedstawić rodzicom. Na dodatek jest bardzo dojrzały, jak na swój wiek. Dosłownie chodzący ideał 😊
Jeżeli nie lubicie scen seksu, wulgaryzmów i przemocy to ta książka zdecydowanie nie jest dla Was. Aczkolwiek uważam, że popełnicie największy błąd, jeżeli jej nie przeczytacie. Bardzo podoba mi się to, że Kasia z książki erotycznej nie zrobiła cukierkowej szmiry, którą rzuciłabym w kąt po paru stronach. Nie używała też „sztucznego” języka, tylko nazywała rzeczy po imieniu. Denerwuje mnie to, gdy w książce erotycznej występują takie słowa np. jak fallus, no proszę Was, kto tak mówi podczas seksu do swojego partnera??? Tutaj na całe szczęście nie musiałam wydłubywać sobie oczu 😉 Dialogi między bohaterami nie są jakieś wydumane, dzięki czemu czyta się to przyjemnie.
Jestem ogromną fanką erotyków i cieszy mnie to, że polscy autorzy tak świetnie sobie radzą w tym gatunku. Kasiu, jeżeli to czytasz to wiedz, że biję pokłony w Twoją stronę za tę serię. Możesz być pewna, że masz we mnie swoją stałą czytelniczkę!!!

Sny Morfeusza otrzymują ode mnie najwyższą notę, czyli 6 gwiazdek.

P.S.
Dzięki Kasiu, to dla mnie ogromny zaszczyt 😘

Komentarze

Popularne posty