Tillie Cole "Reap"

Żródło: http://www.wydawnictwofilia.pl/
TYTUŁ: Reap (org. Reap)
SERIA: Poranione dusze
AUTOR: Tillie Cole
DATA WYDANIA: 15.02.2017 r.
WYDAWNICTWO: FILIA

Sama nie wiem od czego zacząć, jeżeli chodzi akurat o tę książkę. Możecie być pewni, że  nie jest to kolejny typowy romans, który jest robiony na wzór 50 twarzy Greya. Seria Poranione dusze jest dość specyficzna i możecie być pewni, że pozostanie ona Wam na długo w pamięci. Przynajmniej tak jest w moim przypadku. 
Co prawda jest to dopiero druga książka Tillie Cole po którą sięgnęłam, ale jestem pod wrażeniem jej ogromnego talentu. W Poranionych duszach czytelnikowi zostaje przedstawiony świat mafii, przemocy i seksu. Więc jeżeli nie jesteście fanami takich historii, to Reap i Raze nie są książkami dla Was. Jednak moim skromnym zdaniem uważam, że warto po nie sięgnąć.
Jak już Wam pisałam w ostatniej notce, bardzo długo broniłam się przed przeczytaniem pierwszego tomu tej serii (Raze). Jednak się przemogłam i byłam zaskoczona, jak ta książka wciągnęła mnie od pierwszych swoich stron. Dlatego o wiele łatwiej było mi sięgnąć po Reap, ponieważ już mniej więcej wiedziałam na co mogę liczyć i w jakim klimacie będzie to wszystko utrzymane.
Reap opowiada historię numeru 221 albo jak wolicie Zaala, brata bliźniaka 362, czy też potomka klanu Kostavy (jak zwał tak zwał) oraz buntowniczej Talii Tolstoi, córki jednego z liderów rosyjskiej Braci oraz siostry Kniazia (nie ma to, jak się dobrze ustawić w życiu). Jednym słowem ta dwójka bohaterów zapewni nam porządną dawkę wrażeń...
Klan Kostavy był zaliczany do liderów mafii gruzińskiej i to właśnie z tej rodziny wywodził się nasz główny bohater - Zaal. Wraz ze swoim bratem bliźniakiem był tak wychowywany, aby nienawidzić rosyjską Brać oraz w przyszłości przejąć władzę w klanie. Jednak pewne wydarzenia krzyżują te plany i wieku ośmiu lat bracia Kostava zostają wzięci do niewoli, gdzie nadaje się im numery 221 oraz 362 (co się działo z 362 dowiedzieliśmy się z książki Raze).
Na Zaalu zaczęto testować narkotyki, które stworzyły z niego maszynkę do zabijania, całkowicie podporządkowaną swojemu Panu. Byłam w szoku, że ten przystojniak praktycznie nic nie mówił i bez żadnego sprzeciwu wykonywał rozkazy swojego pana.

Spojrzałem Panu w oczy i zacząłem sapać. Chciał, bym zabił. Musiałem zabić… Aby ugasić ogień płonący w żyłach.”

Akcja nabiera tempa, kiedy to Zaal trafia w ręce rosyjskiej Braci, czyli największych wrogów klanu Kostavy. Numer 221 zostaje odcięty od narkotyków i przechodzi „detoks” (sama nie wiem jak inaczej to nazwać). Gdy narkotyki powoli przestają działać na organizm Zaala, można zauważyć, że zaczynają się w nim budzić ludzkie cechy.  
Całej tej sytuacji, bacznie przygląda się Talia, która na początku jest sceptycznie nastawiona do obecności Kostavy w jej domu. Nie oceniajmy tej dziewczyny jako bezdusznej, bo na jej postawę mają wpływ wydarzenia z przeszłości.

 „Nigdy nie chodziłam ścieżkami dobrej kobiety Braci. Ojciec dawno zrezygnował z prób utrzymania mnie w ryzach. Byłam jego córeczką i potrafiłam owinąć go sobie wokół palca.”

A kim jest Talia Tolstoi?? Jak wspominałam już wcześniej, pochodzi ona z mafijnej rodziny. Kisa, najbliższa przyjaciółka, nazywa ją buntowniczką, ponieważ jest całkowitym jej przeciwieństwem. Zachowanie panny Tolstoi często jest impulsywne, przez co potrafi ściągnąć na siebie kłopoty. Nie możemy jej się dziwić, skoro od najmłodszych lat, żyła w świecie, gdzie śmierć jest czymś normalnym. Chyba każdy z Nas miałby jakieś problemy psychiczne żyjąc w takim świecie, co nie??? Jednak ta dziewczyna ma coś w sobie, co sprawia, że nie da się jej nie lubić.
A wracając do jej relacji z pewnym bardzo seksownym Gruzinem… 
Talia pomimo waśni pomiędzy jej rodziną a rodziną Zaala postanawia się nim zaopiekować. Z każdym kolejnym spotkaniem stają się sobie coraz bliżsi i rodzi się pomiędzy nimi więź. On chce ją chronić, a ona chce go uczłowieczyć, czyli układ idealny. Jednak nadal wisi nad nimi widmo dawnych sporów oraz czeka ich nowa porcja kłopotów, przez co książka trzyma w napięciu do ostatnich stron. Czy tej dwójce uda się zapomnieć o przeszłości?? Tego Wam nie zdradzę, sięgnijcie po prostu po tę książkę.
Reap’a czytało mi się świetnie, momentami jednak musiałam się bardziej skupić, aby nie zgubić wątku. Mogę się przyznać z ręką na sercu, że po tej książce przydarzyła mi się niespokojna noc, bo wzbudziła ona we mnie wiele emocji!!! Tych pozytywnych, jak i tych negatywnych. Były momenty, gdzie na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, jednak częściej pojawiało się zdziwienie.
 Jednakże muszę przyznać, że pierwszy tom Poranionych dusz bardziej przypadł mi do gustu. Nie wiem z czego to wynika, bo historia Zaala i Talii jest nietypowa i bardzo ciekawa, od samego początku porównywałam ją do historii Romea i Julii. Czuję jakiś niedosyt, którego nie miałam po przeczytaniu poprzedniej części. Jak książce Raze mogłam z czystym sumieniem przyznać 6 gwiazdek, tak Reap otrzymuje ich tylko 5, co i tak uważam za bardzo dobry wynik. A Wy sami się przekonajcie, która z tych książek jest lepsza ;)
Pozdrawiam Was ciepło, Wasza Coffee_Cup90;)

Komentarze

Popularne posty